Jak rynek nieruchomości i rynek budowlany poradzą sobie bez „Kredytu na start”?
– Program „Bezpieczny kredyt 2%” był bodźcem, który sprawił, że wiele osób mogło pozwolić sobie na zakup mieszkania, co zwiększyło koniunkturę i sprawiło, że rynek nieruchomości odżył po wielu ciężkich miesiącach. Skutkiem ubocznym był wzrost cen, co trudno jest oceniać pozytywnie z puntu widzenia konsumentów. Gdyby nie galopada cen, pewnie rządzący nie mieliby oporów, by szykować projekty dopłat. Ceny nieruchomości wzrosły do poziomu nieosiągalnego dla wielu konsumentów – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Będzie co budować? Firmy budowlane liczą, że zapowiedź budownictwa społecznego zostanie zrealizowana
Przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej w Szczecinie wskazują, że program „Kredyt na start” miał swoje zalety, ale strategiczne błędy popełnione przy wdrażaniu w życie poprzednich programów dopłatowych spowodowały, że opinia publiczna miała uzasadnione obawy, że projekt wiązać się będzie z dalszym wzrostem cen mieszkań na rynku pierwotnym i wtórnym.
– Popyt na program „Bezpieczny kredyt 2%” był absolutnie gigantyczny, to znaczy, że dobrze zdefiniowano potrzebę społeczną. Błędem był jednak brak zabezpieczenia konsumentów przed wzrostem cen. Gdy wzrósł popyt, a nie wzrosła istotnie podaż, ceny poszybowały – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
– Zapotrzebowanie ma mieszkania jest ogromne. Rynek deweloperski więc będzie się rozwijał i nie wydaje mi się, by brak programu „Kredyt na start” zablokował inwestycje lub sprawił, że ludzie przestaną kupować mieszania. Deweloperzy mają ogromne koszty, nie zgadzamy się więc z retoryką, że to był program mający na celu wspieranie nie rodzin, a właśnie deweloperów, ale możliwe, że konieczne jest urealnienie cen mieszkań w kontekście możliwości finansowych społeczeństwa – dodaje.
Łukasz Zemski, przewodniczący Klastra Budowlanego przy Północnej Izbie Gospodarczej jest daleki od defetyzmu.
– Rozdzieliłbym opinię deweloperów od przedsiębiorców budowlanych w tej kwestii. Deweloperzy mogą być niezadowoleni z zaniechania realizacji tego programu. Przedsiębiorcy budowlani mniej, bo według rządowych zapowiedzi ma być rozwijane społeczne budownictwo mieszkaniowe w gminach, więc będzie co budować i będzie praca dla osób zajmujących się realizacją inwestycji. Taką mamy nadzieję. Nowe mieszkania są potrzebne i co do tego nikt nie ma wątpliwości – mówi Łukasz Zemski.
Bezruchu na rynku nieruchomości nie będzie? „Wiele osób dopiero teraz będzie podejmować decyzje”
Jak więc będzie wyglądać sytuacja rynku nieruchomości w kolejnych tygodniach? Czy rynek czeka zastój? Przedsiębiorcy nie kreślą dramatycznych scenariuszy.
– Pamiętajmy, że w budżecie zabezpieczono środki na „Bezpieczny Kredyt 2%”. Mowa o dopłatach do wniosków jeszcze z 2023 roku. Nowych programów nie będzie, ale nie powinno spowodować to bezruchu na rynku. Wręcz przeciwnie. Rynek nieruchomości od kilku tygodni mówił o tym, że należy jak najszybciej podjąć konkretną decyzję czy program wejdzie w życie czy nie. Niepewność generowała opóźnienia w decyzjach konsumentów, którzy zastanawiali się nad zakupem mieszkania, ale nie podpisywali umów, bo czekali na informacje dtyczące warunków programu „na start” – mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.
– Polacy zarabiają coraz więcej, poprawia się ich zdolność kredytowa, oszczędzają na mieszkania. Transakcji więc nie zabraknie. Myślę jednak, że w pierwszej kolejności kierować będą się na rynek wtórny. W Szczecinie różnica cen między rynkiem wtórnym, a pierwotnym przy cenach transakcyjnych to ponad 4 tysiące złotych za metr kwadratowy – mówi Mirosław Król.
Eksperci przyznają jednak, że stworzenie programu społecznego wspierającego młode rodziny w zakupie pierwszego mieszkania nie byłoby złym pomysłem. Należy ten projekt przygotować kompleksowo i z uwzględnieniem sytuacji na rynku nieruchomości.