Firmy transportowe oraz eksperci zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej w Szczecinie są zgodni – pierwszy raz od lat spadł popyt na pracę kierowców samochodów. To nowość, bo jeszcze w 2022 roku szacowało się, że na rynku może brakować nawet 100 tysięcy kierowców.
– Ten rynek nadal jest bardzo chłonny. Brakuje młodych kierowców, nie ma wymiany pokoleniowej. Musimy kształcić młodych kierowców, którzy będą zainteresowani zajmowaniem miejsc kierowców zawodowych, którzy przechodzą na emeryturę – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
– Pierwszy raz od wielu lat mamy oferty pracy od kierowców. Tutaj sytuacja jest bardzo złożona – cena paliw spadła, cena frachtów morskich jest mniejsza niż rok temu, dywersyfikacja logistyki mocno się zmieniła. Transport drogowy ma alternatywę, więc nie ma takiego popytu na pracę kierowców – mówi ekspertka rynku pracy Katarzyna Opiekulska.
Przedsiębiorcy załadowali magazyny na zapas. To musiało ograniczyć transport w I półroczu roku 2023
Eksperci zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej przyznają, że sytuacja jest skomplikowana i pierwsze półrocze roku 2023 na nowo definiują sytuację transportu i całego sektora TSL. Z jednej strony długofalowo brakuje kierowców. Z drugiej jednak, w ostatnich miesiącach drastycznie spadł popyt na pracę kierowców, szczególnie na trasach międzynarodowych. To powoduje, że z jednej strony przedsiębiorcy martwią się o bieżącą pracę dla swoich załóg, a z drugiej obawiają się odchodzenia kierowców i braku możliwości zastąpienia ich młodymi kadrami.
– W ostatnim czasie od początku roku sytuacja z kierowcami unormowała się ze względu na obecny stan zmniejszenia wolumenu przewożonych ładunków w Europie. Ceny paliwa spadają a zarazem frachty za przewóz wraz z nimi. Wpływa to na wynagrodzenia kierowców. Odnotowuje się nawet niewielki spadek wynagrodzeń dla kierowców szacunkowo 15-20% w dół – mówi Eryk Grykień, menadżer logistyki Uniwersytet WSB Merito Szczecin.
– Transport i logistyka to sektor gospodarki, który z jednej strony jako pierwszy odczuwa zmiany w gospodarce, tak było w przypadku pandemii i wojny, ale z drugiej strony musi patrzeć na opłacalność inwestycji i skalowanie zatrudnienia długoterminowo. Wiele firm transportowych martwi się słabnącym popytem na usługi transportowe, co jest spowodowane spowolnieniem rozwoju sektora e-commerce, spadkiem zapotrzebowania na wiele towarów i usług. Prawda jest taka, że wiele firm zatowarowało się na zapas, zapełniając w 2022 roku magazyny dosłownie po sufit. Takie firmy w tym półroczu nie mają już zapotrzebowania na regularne transporty. Do łask wraca też transport morski – dodaje prezes Grupy CSL Laura Hołowacz.
„Firmy są zmuszone do odstawienia części taboru na parking”
Również Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics przyznaje, że sytuacja związana z poszukiwaniem kierowców i kompletowaniem obsady kierowców jest w tym momencie zupełnie inna niż w 2022 roku.
– Jeśli więc idzie o obsadzenie załóg ciężarówek, to mamy do czynienia z chwilowa ulgą, która jest jednak marnym pocieszeniem. Albowiem spadek popytu na usługi transportowe przy niemalejącej ich podaży, powoduje presję na obniżanie stawek przewozowych. To zaś, w połączeniu z wciąż rosnącymi kosztami prowadzenia działalności transportowej, odbija się w sposób niekorzystny w wynikach rentowności operatorów transportu. Mając to na uwadze należy stwierdzić, że bieżący rok to będzie rok próby dla wielu przedstawicieli branży. Już teraz, zarówno z powodu niedoborów kadrowych, jak i przez słabnący popyt, firmy zostają zmuszone do odstawienia części taboru na parking w oczekiwaniu na poprawę koniunktury – komentuje Jerzy Gębski.
Czy to generuje odejścia kierowców z firm transportowych?
– Mamy do czynienia z pewną wzmożoną fluktuacją, jednak jestem daleki od optymizmu w ocenie tej sytuacji. Ostatecznie gdy poprawi się sytuacja gospodarcza, to problem braku kierowców powróci ze wzmożoną siłą – dodaje Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistic.