Rekordowy wrzesień nad polskim morzem. Nadbałtyckie miasta nie szykują się do zimowego snu.
Rekordowy wrzesień nad polskim morzem. Nadbałtyckie miasta nie szykują się do zimowego snu
Zachodniopomorski pas nadmorski odbudowuje się po pandemii COVID-19 oraz perturbacjach związanych z wojną w Ukrainie. Wakacje 2024 były najlepszym sezonem od 2021 roku. Choć turyści wybierali również destynacje zagraniczne, to nad polskie morze również przyjeżdżali, choć zwykle były to urlopy krótsze niż tygodniowe. – Nasz region stał się królestwem krótkich city-breaków. Turyści przyjeżdżali do nas na wypoczynek weekendowy, czasem przyjeżdżali na dłużej. Fenomenem jest wrzesień. Z informacji jakie dostawaliśmy od hotelarzy, gdy pogoda sprzyjała w wielu hotelach obłożenie sięgało 100% – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
„Wiem, że niektóre restauracje drukują już karty także w języku czeskim”
Zainteresowanie turystów wypoczynkiem nad Bałtykiem było w wakacje duże, choć eksperci zwracają uwagę na kilka czynników mogących mieć wpływ na obniżenie popytu na pobyt nad polskim morzem. Krajowych turystów mogły płoszyć wysokie ceny przy relatywnie niższych cenach wypoczynku zagranicą. Niemieckich turystów było o kilka procent mniej z powodu kryzysu gospodarczego u naszych sąsiadów.
– Nie był to łatwy sezon, bo ilość zmiennych ekonomicznych znacząco oddziaływała na popyt na turystykę. Jadąc nad Bałtyk turyści decydowali się na krótsze pobyty, byli za to skłonni korzystać z większej ilości usług gastronomicznych czy rozrywkowych – mówi Hanna Mojsiuk.
– Obłożenie nad Bałtykiem uzależnione było od pogody i lokalizacji. Większość hoteli zakończyła sezon z pozytywnym wynikiem. Na pewno pozytywnie na cały sezon wpłynął bardzo pogodny wrzesień, który na weekendy przyciągał tłumy. Jeszcze w ostatni weekend września świnoujska promenada była pełna turystów. Podobnie było w Międzyzdrojach – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Wiem, że niektóre restauracje drukują już karty także w języku czeskim, więc walka o nowych turystów trwa – dodaje.
– Świnoujście zakończyło już etap w swojej historii, gdy był większy popyt na deski, bo właściciele lokali gastronomicznych zabijali deskami witryny swoich lokali. Jesteśmy kurortem całorocznym. Jesienią i zimą turyści szukają wypoczynku. Wcale nie jest też tak, że nikt tu się nie kąpie zimą, bo morsów mamy coraz więcej. Turyści szukają także wypoczynku na świeżym powietrzu i dobrej infrastruktury hotelowe – mówi prezes Świnoujskiej Organizacji Turystycznej Piotr Piwowarczyk.
Mniej turystów z Niemiec, a Polacy wolą wyjazdy egzotyczne. Turystyka nadbałtycka wyszła jednak „na plus”
Jak hotelarze oceniają kończący się sezon? Był dobry, ale nie bardzo dobry. Jak mówi Grzegorz Dobosz odczuwalny jest spadek turystów z Niemiec, krajowi turyści byli oszczędni, a turyści z Czech i innych krajów wciąż są mniej obecni niż chcieliby hotelarze.
– Sezon był dobry, bo turystów nie brakowało i hotelarze mieli z kim pracować. Widzimy jednak, że hotele rywalizują między sobą ofertą, cenami i szukaniem atrakcji przyciągających turystów. My jesteśmy nastawieni na turystów z Niemiec i oni doceniają ofertę pięciogwiazdkową. Turystów z Polski jest mniej. Inne kraje dopiero oswajają się z myślą o wypoczynku nad Bałtykiem – mówi Grzegorz Dobosz, właściciel hotelu Hamilton.
Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości, przyznaje, że krótsze wyjazdy sprzyjają decyzji o wynajmie apartamentu, a nie wypoczynku w hotelu.
– Jeżeli ktoś przyjeżdża na 2-3 dni to często wypoczynek w apartamencie jest bardziej praktyczny. Ważny jest tutaj czynnik pewnej elastyczności w momencie przyjazdu i wyjazdu, ale także cena, która nadal pozostaje korzystniejsza niż w hotelu. W tym roku apartamenty na wynajem cieszyły się dużym zainteresowaniem. Szczególnie widać to było we wrześniu, gdzie zawsze spadała ilość wynajmów – mówi Mirosław Król.
Większość hoteli i restauracji w największych kurortach nadmorskich pozostanie czynnych – to oznacza, że Pomorze Zachodnie jest już kurortem całorocznym.