Turystykę zimą, ratują turyści z Niemiec. Eksperci: „Polskiego klienta wygania z hoteli inflacja i oszczędności”
– Polskich turystów wygania z hoteli inflacja oraz oszczędności. Gdyby nie turyści z Niemiec to sytuacja byłaby krytyczna – mówią hotelarze zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej w Szczecinie. Mimo zimy, życie turystyczne widać np. w Kołobrzegu, Świnoujściu czy Międzyzdrojach. Klientów brakuje w mniejszych miejscowościach. – Zimą życie ogniskuje się w dużych kurortach, a małe zapadają w sen. Mniejsze pensjonaty już wcześniej zapowiadały, że od stycznia do kwietnia zawieszają działalność, bo ogrzewanie hotelu dla garstki klientów po prostu nie ma sensu. I kwartał nie był więc najlepszy dla zachodniopomorskiej turystyki – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej.
Zachodniopomorskie ma ambicje bycia ogólnopolskim liderem turystycznym cały rok. „Nasze plany pokrzyżowała pandemia”
Jak mówi Prezes Północnej Izby Gospodarczej Hanna Mojsiuk sytuacja regionalnej turystyki jest relatywnie dobra. Klientów nie brakuje, ale wzrost cen jest widoczny, co może przekładać się na zainteresowanie turystów w sezonie zimowym i wiosennym.
– Turystyka zachodniopomorska o sezon letni się nie boi. Dla branży zawsze testem jest zima i wiosna. Widzimy, że duże hotele działają i przyjmują klientów, a małe w obawie przed stratami wywołanymi przez wysokie koszty energii czy zaopatrzenia gastronomicznego zamykają się na sezon niski, by wrócić po Wielkanocy czy majówce. Otrzymujemy wiele sygnałów z sektora turystycznego, że klienci z Polski są zainteresowani wypoczynkiem nad Bałtykiem, ale ceny są dla nich często zaporowe. Tutaj znowu pokutują słynne „paragony grozy”. Turysta już z założenia przyjmuje, że jest drogo, nie biorąc pod uwagę bardzo wysokich kosztów działalności turystyki. Zaczynając od ogrzewania, a kończąc na kosztach pracowniczych – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie. – Samo ogrzanie basenu czy prowadzenie strefy wellness to po podwyżkach energii koszt znacznie obciążający budżety hoteli – dodaje.
– Zachodniopomorskie ma ambicje, by być kurortem turystycznym całorocznym. Niestety tempo naszego rozwoju w tym zakresie trochę spowolniło przez pandemię. Powrót na kurs turystycznego lidera w skali ogólnopolskiej może nam jeszcze chwilę zająć. I kwartał na pewno jest testem dla branży. Mam nadzieje, że w wakacje będziemy mówić o rekordach odwiedzin – mówi Hanna Mojsiuk.
W oczekiwaniu na Wielkanoc i najdłuższą od lat majówkę. Branża mówi o udanych feriach zimowych i słabym obłożeniu od poniedziałku do czwartku
W opinii hotelarzy oraz ekspertów był to trudny kwartał, bo ilość turystów była mniejsza niż w roku 2022. Powodem była pogoda, ale także oszczędności. W zachodniopomorskich kurortach na szczęście wciąż widać dużą ilość turystów z Niemiec oraz ze Skandynawii, co pozwala hotelom na poprawę obłożenia.
– To kwartał bez rewelacji. Mamy zdecydowanie mniej turystów niż w I kwartale ubiegłego roku. Polacy to może do 20% obłożenia hoteli. W Świnoujściu na szczęście nie brakuje turystów z Niemiec i to ratuje lokalną turystykę zimą – mówi Roman Kucierski, dyrektor hotelu Hamilton w Świnoujściu.
– Turystów z Polski wygania z hoteli inflacja, oszczędności i duża niepewność. Mamy dobre wyniki w weekendy, nie możemy narzekać na ferie zimowe, ale w tygodniu i kiedy pogoda się psuje to niestety turystów nad morzem jest zdecydowanie mniej – dodaje ekspert Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
W branży nie brakuje jednak także głosów optymistycznych.
– Ferie były udane, co nas nawet zaskoczyło, bo obłożenie było wysokie. W tej chwili weekendy również wyglądają dobrze, nawet 80% obłożenia, a od poniedziałku do czwartku około 50%. To także nie jest źle, jak na tak trudny kwartał – mówi Joanna Szewczak, dyrektor hotelu Blue Marine w Mielnie.
– Obecnie działają tylko duże hotele i obiekty. Mniejsze pensjonaty zwykle na sezon od nowego roku do Wielkanocy zamykają się, a ta tendencja w czasie wzrostu cen energii jeszcze wzrosła. Ceny rzeczywiście są wyższe i hotelarstwo stara się uciekać od strat, niestety w tym przypadku koszty trzeba „wziąć na klatę” – mówi ekspertka.