Znika ich kilkanaście tysięcy w ciągu roku. Ostatnia deska ratunku dla sklepów osiedlowych.
Chociaż kwestia zakazu handlu w niedziele budzi wiele emocji, to raczej nie wpływa na stan zainteresowania zakupami w małych sklepach osiedlowych — tłumaczą eksperci. Z ich słów można wywnioskować, że proces uwalniania niedzielnego handlu niedługo się zacznie. Kluczową kwestią jest zachęcenie konsumentów do robienia zakupów w sklepach osiedlowych i tylko takie działanie będzie dla nich ratunkiem.
Ten zakaz nie wpływa na kondycję małych sklepów tak, jak mogłoby się wydawać — uważa Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej, na którą powołuje się infor.pl. Właściciele małych sklepów nie obawiają się powrotu do handlu w niedzielę. Dla nich najważniejsze jest, aby klienci byli z nimi na co dzień, niezależnie od dnia tygodnia — dodaje.
Zakaz handlu w niedzielę nie wpływa na małe sklepy
Małe sklepy nie korzystają ani na zakazie handlu w niedzielę, ani na jego braku. Zgodnie z danymi BIG Info Monitor, w 2023 r. małe sklepy miały długi wynoszące ponad 880 mln zł, co jest o 37 mln więcej niż w roku poprzednim. W ciągu ostatnich lat zniknęło z rynku kilkanaście tysięcy małych sklepów, zarówno w dużych miastach, jak i w mniejszych miejscowościach. Właściciele małych sklepów nie obawiają się powrotu do handlu w niedzielę, który jest obecnie dyskutowany w sejmie. Północna Izba Gospodarcza popiera ten pomysł, ale podkreśla, że powinien on zostać wprowadzony w sposób, który będzie satysfakcjonujący zarówno dla pracowników, jak i sieci handlowych. Hanna Mojsiuk proponuje, aby sklepy były otwarte dwie niedziele w miesiącu i aby niedziele były dodatkowo płatne.
Nie niedzielny handel, a ekspansja dyskontów zagraża małym sklepom
Jednak przedsiębiorcy nie zgadzają się z opinią, że handel w niedzielę doprowadzi do większej ilości upadłości małych sklepów. Według nich to ekspansja dyskontów i sklepów franczyzowych jest głównym powodem problemów małych sklepów. Zadłużenie małych sklepów jest rzeczywiście dużym problemem tej branży, ale długi te są głównie wobec hurtowni i producentów.
Właściciele małych sklepów apelują do klientów, aby wspierali mały biznes i robili zakupy w sklepach osiedlowych. Prezes Północnej Izby Gospodarczej uważa, że mały rodzinny biznes to „sól polskiej przedsiębiorczości”. Może należy pomyśleć o ulgach dla takich małych firm? Północna Izba Gospodarcza jest otwarta na dyskusję na ten temat.
Biznes nie będzie się jednak kręcił, jeśli nie będzie chętnych na zakupy w sklepach osiedlowych. Przed sklepami osiedlowymi stoi więc wyzwanie, które musi polegać na przekonanie klientów, że warto wybrać je zamiast dyskontów. Jeżeli właściciele małych, niesieciowych sklepików dojdą do porozumienia, co mogłoby im pomóc w walce o klientów z dużo silniejszymi dyskontami, z pewnością będą mogli liczyć na wsparcie ze strony państwowych instytucji.